Wibo Neutral Eyeshadow Palette

Wibo Neutral Eyeshadow Palette

Od zeszłego tygodnia rozpoczęły się w Rossmanie promocje -49% na kolorówkę, które oczywiście nie sposób ominąć, bo można dorwać fajne produkty w bardzo korzystnej cenie.
Ja też postanowiłam skorzystać z tej zniżki i kupić kilka kosmetyków, które mam już na wyczerpaniu i mimo, iż staram się nie kupować rzeczy "zbędnych" moja miłość do zakupów i ciekawość nowości wygrała z rozsądkiem, kiedy stałam przy szafie Wibo. Pokusiłam się o paletkę neutralnych cieni NEUTRAL EYESHADOW PALETTE. Czy było warto ?

Zacznijmy może od tego jak to się stało, że w ogóle zwróciłam uwagę na tę paletkę mimo, że na co dzień używam maksymalnie 2 cieni w odcieniach nude i nie przepadam za gotowymi paletkami, głownie z tego powodu, że zawsze zużywam z nich jakieś 2, 3 cienie, które sobie ukocham i później taka paletka idzie w odstawkę i zajmuje miejsce w szufladzie, bo szkoda przecież wyrzucić.
Jednak stojąc przy szafie Wibo w Rossmanie, moją uwagę przykuł fakt, że ta paletka rozchodziła się dosłownie jak woda, więc pod presją, że zaraz zniknie, chwyciłam jedną, przyjrzałam się jej z bliska i już nie wypuściłam..

Ale dobra, do rzeczy, co pisze o niej producent :

Paleta cieni do oczu w naturalnych kolorach ziemi. 15 kultowych odcieni dopasowanych do każdego typu urody. Począwszy od matowych jasnych kolorów, po rozświetlające w tej samej gamie kolorystycznej, aż po czernie, grafity czy brązy matowe, jak i rozświetlające. Idealnie sprawdzą się, zarówno przy naturalnym dziennym makijażu, jak i wieczorowym smoky eye. Ich wysoka jakość gwarantuje trwałość i doskonałe krycie.


A co o paletce sądzę ja ?

Opakowanie wykonane jest z dosyć grubego kartonu, zamykane na magnes i zaopatrzone w duże lusterko, przy którym spokojnie można wykonać makijaż całej twarzy. Szata graficzna jest dosyć minimalistyczna, ale miła dla oka i współgra z zawartością.

W środku palety umieszczone jest 15, jak mówi producent, kultowych cieni o masie 1 g. Kolory na pierwszy rzut oka są piękne i łatwo się w nich zakochać, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że znajdują się tam odcienie matowe oraz te z błyskiem. Co jest bardzo dobrym posunięciem ze strony producenta, bo są okazje i dni, kiedy możemy i mamy ochotę trochę poszaleć i zabłysnąć makijażem oka, a z drugiej strony znajdą się też okazje, kiedy zależy nam na delikatnym makijażu typu makeup no makeup.

Po pierwszym zachwycie czas na macanie, cienie są bardzo miękkie i dosyć dobrze napigmentowane, szczególnie te błyszczące oraz ciemne niezależnie od wykończenia. Kolorami nad których intensywnością, można by pomarudzić jest Light fantasy, Peach cream i Naked look, ale myślę że odpowiednia baza i wszystko będzie hulać jak należy.

Na poniższych zdjęciach starałam się złapać to, o czym piszę, zaczynając od lewej znajdują się kolory:

Magic Touch | Sparkling nude | Sweet toffe | Most wanted | Graphite fantasy



Light fantasy | Peach cream | Summer breeze| Bitter chocolate| Night heaven


Naked look | Secret eye | Milk chocolate | Warm soil | Smoky black


Jak widzicie, producent nie kłamie, mówiąc że takie zestawienie kolorów sprawdzi się dla wielu typów urody, mamy tu kolory ciepłe i zimne. Zgadzam się też co do użyteczności tej palety, będzie świetna do neutralnych dziennych makijaży jak i bardziej odważnych propozycji wieczorowych.

Poniżej widzicie makijaż wykonany przy jej użyciu, za bazę posłużył mi korektor Catrice liquid camouflage, od razu zaznaczam, że nie jestem mistrzynią makijażu ;p

Makeup świeżo po wykonaniu. Użyłam cieni Light fantasy, Summer breeze, Milk chocolate i  Sparkling nude


Makeup po około 6h noszenia


Po tym czasie makijaż stracił trochę na intensywności i mam wrażenie, iż cienie zebrały się odrobinę w załamaniu powieki, jednak nie mogę wykluczyć w tym przypadku, że to wina korektora, którego użyłam jako bazy.

Podsumowując, bardzo lubię markę Wibo i mam wiele ich produktów, które sobie cenię i nie zamieniłabym ich na inne, ta paletka niby jest fajna, ale trochę brakuje jej do ideału. Nie żałuję jej zakupu i na pewno wiele razy te cienie zagoszczą na moich powiekach, tym bardziej, że w tym roku szykuje się kilka większych imprez. Jednak uważam, iż za cenę 34 zł, która jest regularną ceną w Rossmanie, można dostać paletki i cienie lepszej jakości, jeśli jednak uda wam się dorwać ją jeszcze na aktualnej lub jakiejś innej promocji, serdecznie ją polecam.

A propos promocji w Rossmanie, następne są usta i znów będę celować w Wibo i ich matowe pomadki Million Dollars Lips oraz pomadki Juicy Color.
Może wy ich próbowałyście i macie o nich opinie lub polecacie coś innego wartego uwagi ?

Dziury na kolanie

Dziury na kolanie

Spodnie z dziurami w kolanach to hit od kilku sezonów, na początku nie byłam do tego trendu zupełnie przekonana i pewnie wcześniej nie zdecydowałabym się na założenie takich spodni.
Pewnego dnia jednak miałam mały wypadek na uczelni. Fartuch ochronny mam długości do kolan, więc niezdarnie przenosząc kwas z butelki do probówki, kilka jego kropli wylądowało na moim kolanie i wypaliło dziurę. Myślałam, że na dobre będę musiała pożegnać się z jedną z par moich ulubionych dżinsów, a ostatnim ratunkiem na pozostawienie ich w mojej szafie było zrobienie z nich super trendy spodni z dziurami na kolanach. Pomyślałam, że zaryzykuję i dzięki temu noszę je do dziś, a poniżej prezentuje wam moją stylizację z nimi w roli głównej. W dodatku tak bardzo spodobał mi się ten trend, że zastanawiam się czasem, czy nie kupić sobie kolejnej fabrycznie porwanej pary.

dziury na kolanach

Buty / Shoes - Pepco
Spodnie / Pants - Reserved + DIY
Kurtka / Jacket  - Pepco
Sweter / Sweater - Second hand
Chusta / Shawl - Zara
Zegarek / Watch - Geneva
Bransoletka / Bracelet - prezent od przyjaciółki
Drugie życie balerinek | DIY

Drugie życie balerinek | DIY

Niedawno wstawiałam post o dodatkach, które przykuły moją uwagę, znalazły się tam min. baleriny z Reserved: klik. Ich cena może nie jest zbyt wygórowana, ale przecież to tylko balerinki z sieciówki, myślę że maksymalnie na jeden sezon.
Dodatkowo niezbyt panuję nad ilością moich butów, czego można domyślić się po tytule bloga, dlatego idąc tym razem za głosem rozumu nie serca, nie zdecydowałam się na zakup kolejnych. Jednak nie mogłam do końca odpuścić takiej perełki, więc wpadł mi do głowy pomysł na małe DIY, którego efekty widzicie poniżej.
DIY





Jeśli same macie ochotę odpicować jakieś buty przedstawiam wam małą instrukcje ;)

Potrzebne będą :
  • balerinki
  • kolczyki ze sztucznymi kamieniami,  na pewno macie w domu takie, których nie nosicie, ewentualnie można kupić na pobliskim bazarku czy allegro
  • pistolet do kleju na gorąco i sam klej
  • szczypce do cięcia metalu
Po pierwsze musimy usunąć sztyfty z kolczyków, za pomocą szczypiec ucinamy je przy samym końcu. 
Następnie warto przyłożyć kolczyki do buta i zobaczyć, w którym miejscu chcemy je umieścić (można też wymierzyć dokładnie linijką) i zaznaczyć delikatnie jakąś kropkę na obu butach (ja zrobiłam to ołówkiem).


Następnie rozgrzewamy pistolet z klejem, nakładamy sporą porcję kleju na "lewą" stronę kolczyka i szybko przytwierdzamy do buta w wyznaczone miejsce, dokładnie dociskając. To samo robimy z drugim butem i gotowe :) Prawda, że proste ?



I w taki sposób niskim kosztem, możemy cieszyć się pięknymi, "nowymi" w dodatku jedynymi w swoim rodzaju wiosennymi butami ;)


Inspired by : Olivia Palermo

Inspired by : Olivia Palermo

Macie czasem takie dni, kiedy zaglądacie do szafy pełnej ubrań i mimo, że macie tam perełki znalezione w lumpeksie lub zakupione z najnowszej kolekcji, to i tak nie wiecie, co na siebie nałożyć?
Ja mam tak bardzo często i zazwyczaj wtedy wybieram cokolwiek, co wpadnie mi w ręce i do końca dnia wyglądam i czuję się szaro i nijako.
W jednym z takich dni przeglądałam zdjęcia znanych blogerek modowych i pomyślałam, dlaczego nie zainspirować się kimś, kto akurat miał na siebie pomysł? I tak oto postanowiłam na blogu rozpocząć serię wpisów "Inspired by:..."
Dziś przedstawiam wam stylizację pięknej Olivii Palermo, którą postanowiłam odtworzyć, bazując na tym, co miałam w szafie.

Olivia Palermo

Bluzka / Blouse - SecondHand/H&M
Spodnie / Pants - New Yorker
Buty / Shoes - Atmosphere
Zegarek/ Watch - Geneva/Aliexpress

Zwariowane dodatki

Zwariowane dodatki

Kolorowe dodatki potrafią ożywić niejedną stylizację.... ile razy już to gdzieś słyszałam lub o tym czytałam. Warto jednak trzymać się zasady co za dużo to niezdrowo i stosować takie modowe triki z umiarem.
A propos zdrowo, wahania temperatury sprezentowały mi okropne przeziębienie, więc kilka ostatnich dni spędziłam w domu przed komputerem, oglądając seriale, grzebiąc w sklepach internetowych i zużywając kolejne opakowanie chusteczek.
Już wcześniej przeglądając wiosenno-letnie kolekcje zwróciłam uwagę na kolor, który jak co roku się w nich pojawił, nie jest to nic nowego, zawsze kolekcje wiosna/lato to feria barw, oczywiście nie tylko na ubraniach. Moja szafa została już trochę odświeżona i jest bogatsza o kilka ubrań, dlatego postanowiłam pogrzebać w dodatkach, bo zazwyczaj jeśli o nie chodzi, staram się nie szaleć i stawiam raczej na klasykę, ale skoro przyszła wiosna, pomyślałam że warto to zmienić.
Zobaczcie, co wpadło mi w oko. Na jedną z rzeczy nawet się skusiłam, a inna zainspirowała mnie do małego DIY, dlatego stay tuned ! Niedługo pojawi się na blogu ;)


Wiosna dodatki


  Mohito | 1 | 2 |

Aliexpress | 1 | 2 |

Często zamawiam sztuczną biżuterię z Aliexpress, często nie różni się bardzo jakością, od tej która dostępna jest w sklepach, a często bywa znacznie tańsza.


Turkusowe | 1 | Czarne | 2 | Różowe | 3 |



Aliexpress | 1 |

Ta wkształcie babeczki już do mnie leci, ale zauważyłam, że niemal identyczna jest teraz dostępną w Mohito.

A może wy macie w swojej szafie jakieś nowe, szalone dodatki z wiosennych kolekcji ? Z chęcią rzucę na nie okiem ;)
Pora na roladę ! | Rolada śmietanowo-truskawowa

Pora na roladę ! | Rolada śmietanowo-truskawowa

Rolada truskawkowa

Czas przygotowywania: 45 min
Porcje: ok. 15

Składniki :

Ciasto
  • 3/4 szklanki (ok. 100g) mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 4 jajka
  • 100g cukru
  • 2 łyżki oleju rzepakowego
  • 1/2 łyżeczki zapachu do ciasta np. waniliowego
Wypełnienie
  • 120g dżemu owocowego (u mnie truskawkowy)
  • 200ml śmietanki 30%
  • 200g sera białego mielonego (np. President twaróg delikatny śmietankowy)
  • 1 łyżka cukru pudru
  • 1/2 łyżeczki zapachu do ciasta np. waniliowego


W pierwszej kolejności ciasto:

W dużej misce ucieramy jajka z cukrem, następnie dodajemy zapach do ciasta i 2 łyżki oleju, miksujemy do połączenia składników.
W mniejszej misce mieszamy mąkę, proszek do pieczenia i sól. Po wymieszaniu, małymi porcjami przenosimy jej zawartość do dużej miski i miksujemy do połączenia składników.

Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Blachę o wymiarach 30x40 cm wykładamy papierem do pieczenia i następnie wylewamy na nią nasze ciasto. Pieczemy około 15 minut.

W trakcie pieczenia zwilżamy blat stołu, układamy na nim bawełnianą ścierkę, którą następnie posypujemy cukrem pudrem. Ciasto wyciągamy z piekarnika, kładziemy papierem do góry na wcześniej przygotowanej ścierce. Z gorącego ciasta delikatnie usuwamy papier do pieczenia i natychmiast zwijamy je wraz ze ścierką w roladę. Zostawiamy do ostygnięcia na czas przygotowania kremu.

Czas na krem:

Do mniejszej miski przenosimy śmietanę i ubijamy ją. Do drugiej miski przenosimy serek twarogowy, cukier puder i zapach do ciasta, miksujemy do połączenia składników, następnie porcjami przenosimy bitą śmietanę i mieszamy łyżką.

No to składamy w całość:

Rozwijamy ścierkę z ciastem. W pierwszej kolejności ciasto smarujemy dżemem, na to wykładamy krem śmietanowy, ponownie zwijamy, posypujemy cukrem pudrem i voila gotowe!
















Ponczo w wiosennym wydaniu

Ponczo w wiosennym wydaniu

Poncho





Bluzka / Blouse - H&M
Ponczo / Poncho - Dorothy Perkins
Spodnie / Jeans - H&M
Naszyjnik / Necklace - Stradivarius
Okulary / Glasses - H&M
Buty / Shoes - Noname

Rozbierz się do rosołu | "Rosół" z pulpecikami i imbirem

Rozbierz się do rosołu | "Rosół" z pulpecikami i imbirem

Rosół... jego smak zna każdy. Króluje na polskich stołach podczas niedzielnych obiadów, pomaga nabrać sił w czasie choroby, doskonale rozgrzewa i zaspokaja apetyt. Nie potrzeba wielkich umiejętności kulinarnych, aby przygotować go w zaciszu własnego domu.
Przepis na tradycyjny rosół na pewno zna każda Pani domu, czasem jednak niewielka modyfikacja składników potrafi zupełnie zmienić jego smak. Dziś na bazie przepisu, który wyniosłam z domu, postanowiłam przygotować trochę inną wersję tego dania.


Czas przygotowywania: 1,5 - 2h (w tym minimum 1h gotowania)
Porcje : 3

Składniki :
  • 350g piersi z kurczaka
  • pół małej cebuli
  • pół małego pora
  • około 1/2 łyżeczki świeżego imbiru
  • 1 średnia marchewka
  • 1 średnia pietruszka
  • kawałek selera
  • pieprz i sól

Pierś z kurczaka razem z pokrojoną na mniejsze kawałki cebulą mielimy (w moim przypadku w blenderze) i przyprawiamy solą oraz pieprzem do smaku.
Resztę warzyw oraz imbir myjemy, obieramy, kroimy w kostkę lub np. trzemy na tartce (żeby zaoszczędzić czas, posiekałam wszystkie, z wyjątkiem pora, blenderem).
Wlewamy do garnka około 1,5l wody, wrzucamy rozdrobnione warzywa do garnka i zagotowujemy, zmiejszamy ogień, aby zawartość delikatnie się gotowała.
Z mielonego mięsa formujemy pulpeciki i ostrożnie umieszczamy w gotującym się bulionie. Na małym ogniu gotujemy minimum 1 godzinę.
Przed podaniem każdą porcję można udekorować np. natką pietruszki.


Smacznego !


Copyright © 2014 Zapanować Nad Szafą , Blogger